Matka Boża powiedziała w Lourdes: „Jestem Niepokalanym Poczęciem”. Nie powiedziała, że jest niepokalanie poczęta. To bowiem, że jest niepokalanie poczęta, już było dogmatem ogłoszonym w Kościele katolickim (8 grudnia 1854 roku przez bł. Piusa IX). W Lourdes w 1858 roku Matka Boża dopowiedziała – „Jestem Niepokalanym Poczęciem”. Dlaczego? To było objawienie prywatne, ale św. ojciec Maksymilian Kolbe dochodzi do wniosku, ze właściwie tak może nazywać się tylko Bóg.
Dlaczego Matka Boża, pełna łaski, wniebowzięta, powiązana z Trójcą Świętą, Matka Boża, która jest człowiekiem, używa wobec siebie tego, czym można określać tylko Boga? Przedstawia się w ten sposób: Jestem Niepokalanym Poczęciem. Otóż ojciec Kolbe widzi tutaj coś zupełnie innego. Niepokalanie poczynany nieustannie jest Duch Święty. To Duch Święty jest nieustannym poczęciem niepokalanym, tylko duchowym. Duch Święty jest nieustannym poczęciem w Trójcy Świętej. Bóg Ojciec kocha Syna. To odniesienie jest w Bogu Osobą. I zarazem Syn kocha Ojca. To odniesienie także jest w Bogu Osobą. Jest to Osoba Ducha Świętego.
Matka Boża przedstawia się nam w Lourdes jako przejawiająca Ducha Świętego. Jej osobowością religijną jest właśnie to: przejawianie Ducha Świętego. Matka Boża jest osobą, w której, jeżeli Ją religijnie odbieramy, widzimy Ducha Świętego. Jest doskonale przejrzysta. To już nie Ją ujmujemy. Ujmujemy w Niej Ducha Świętego. Nie zasłania sobą Ducha Świętego. W Matce Bożej widzimy i rozumiemy Ducha Świętego. W ogóle Go rozumiemy i lepiej rozumiemy. Bez tej transparencji, bez tej przejrzystości, bez wszystkich skutków, jakie Duch Święty sprawił w Matce Bożej, właściwie mniej byśmy o Nim wiedzieli. Możemy też powiedzieć, że Matka Boża jest Niepokalana dzięki Duchowi Świętemu, a jest Niepokalana, jest tym Niepokalanym Poczęciem z powodu powołania, aby począć Syna Bożego mocą Ducha Świętego. Duch Święty jest pochodzeniem nieustannym od Ojca i Syna. Duch Święty jest Niepokalanym Poczęciem, poczynaniem. I Matka Boża ujawnia ten tytuł, malej dziewczynce Bernadecie Soubirous. Ukazuje Ducha Świętego w Jego naturze, w tym, czym jest Duch Święty w Trójcy Świętej. W związku z tym Matka Boża jest nieustannym przypominaniem nam tego, że w Trójcy Świętej, w żywym Bogu, nieustannie dzieje się poczynanie, pochodzenie Ducha Świętego od Ojca i Syna. I dopowiadają teologowie: Matka Boża jest obrazem tego pochodzenia Ducha Świętego, jest ikoną Ducha Świętego.
Zauważmy, że Duch Święty nie ma żadnego obrazu, żadnego wcielenia. Przybiera, owszem, postać ognia, gołębicy, wyrażany jest prze symbol tchnienia, lecz jest poznawany tylko w swoich dziełach. W związku z tym, św. Maksymilian sądzi, że obrazem Ducha Świętego może być tylko człowiek. Takim widzialnym obrazem może być tylko człowiek do głębi przeniknięty Duchem Świętym, to znaczy taki człowiek, który wprost prześwieca samym Duchem Świętym.
Patrząc na Matkę Bożą widzimy Ducha Świętego. I w Lourdes Matka Boża chciała ten fakt, to swoje prawdziwe imię przekazać, imię, które wyraża Jej osobowość, Jej rolę w Kościele wobec Trójcy Świętej, to imię, które otrzymała od Ducha Świętego. Duch Święty podzielił się swoim imieniem z Matką Bożą na znak najściślejszego z Nią zespolenia.
I ojciec Kolbe dodaje, ze to imię: Niepokalane Poczęcie, imię nadane Jej przez Boga, imię, które jest zwróceniem uwagi na bytową i osobową sytuację Ducha Świętego w Trójcy Świętej, że to imię oznacza trwały stan łaski. Stan łaski jest stworzonym skutkiem obecności Boga w człowieku.
Duch Święty ujawnia się w działaniu Osób – nie ma oblicza, bo zawsze widoczne są jego skutki. Jeśli nie ma Ducha Świętego Bóg się niejako wycofuje.
Co dzieje się jeśli w człowieku, w ludziach nie ujawnia się działanie Ducha Świętego, jeśli człowiek nie jest obrazem, znakiem Ducha Świętego?
Po katastrofie terrorystycznej w Stanach Zjednoczonych 11.09.2001 córce amerykańskiego pastora Billy Grahama – w wywiadzie telewizyjnym postawiono pytanie: „Jak Bóg mógł pozwolić na coś takiego?” Odpowiedziała:
„Jestem przekonana, że Bóg jest do głębi zasmucony z tego powodu, podobnie jak i my, ale od wielu już lat mówimy Bogu, żeby wyniósł się z naszych szkół, z naszych rządów oraz z naszego życia, a ponieważ jest dżentelmenem, jestem przekonana, że w milczeniu wycofał się. Jak możemy się spodziewać, że Bóg udzieli nam swojego błogosławieństwa i ochroni nas, skoro my żądamy, aby On zostawił nas w spokoju?
Zobaczmy: myślę, że zaczęło się to wówczas, kiedy Madeline Murray O`Hare narzekała nie chcąc żadnych modlitw w naszych szkołach, a my powiedzieliśmy OK. Potem ktoś powiedział, żeby lepiej nie czytali Biblii w szkole, Biblii, która mówi: nie zabijaj, nie kradnij, kochaj swego bliźniego jak siebie samego. A my powiedzieliśmy OK. Następnie ktoś powiedział; pozwólmy naszym córkom na aborcję, jeśli chcą. Nawet nie muszą o tym mówić swoim rodzicom. A my powiedzieliśmy OK. Po czym niektórzy z wyższych urzędników powiedzieli, że to nieważne co robimy prywatnie, dopóki wykonujemy naszą pracę. Zgadzając się z nimi, powiedzieliśmy że nie obchodzi mnie to, co ktoś, łącznie z prezydentem, urzędnikami, ministrami, ludźmi mediów, jakim człowiekiem jest na co dzień, prywatnie. Po czym przemysł rozrywkowy rozpoczął produkcję widowisk TV i filmów promujących przemoc, profanację, niezobowiązującą i niezwiązaną z miłością seksualność. Rozpoczął nagrania muzyki zachęcającej do narkotyków, zabójstwa, samobójstwa oraz zachowań niekontrolowanych. My powiedzieliśmy, że to tylko rozrywka, to nie ma żadnych szkodliwych skutków, w każdym bądź razie nikt nie traktował tego poważnie, więc idziemy do przodu. Teraz pytamy siebie, dlaczego ludzie, dlaczego my nie mamy sumienia, dlaczego nie widzimy i nie wiemy, co jest dobre, a co złe, i może odpowiedź na pytanie o zło wokół nas jest bardzo prosta – ZBIERAMY TO, CO ZASIALIŚMY.”
Rozważania w części teologicznej oparte na rozmyślaniach prof. Mieczysława Gogacza