"Sowa Minerwy wylatuje o zmierzchu..."
G. W. F. Hegel, "Zasady filozofii prawa"

Uznanie łaski bądź rewolucja metafizyczna


Uznanie łaski bądź rewolucja metafizyczna

03 maja 2015

J„Beze mnie nic nie możecie uczynić” te słowa Jezusa zacytowane w Ewangelii św. Jana w wielu ludziach wzbudzają bardzo poważne kontrowersje. Dzieje się tak dlatego, że szczególnie od czasów Rewolucji Francuskiej w nowożytnym i współczesnym świecie utwierdzane i promowane jest przekonanie, że człowiek może sam uczynić wszystko, jest niezależny i wolny. Człowiek jest panem stworzenia, jeśli coś posiada i osiąga to tylko dzięki sobie, sam sobie wszystko zawdzięcza.

W tym rewolucyjnym haśle wyraża się nie tylko niezależność człowieka, ale przede wszystkim, choć nie wprost, niezgoda na zbawienie, niezgoda na bycie zbawionym, a przez to zależnym od czyjejś łaski, czyjegoś daru. Zbawienie implikuje uznanie Zbawcy, Odkupiciela, kogoś od kogo jestem zależny, od kogo potrzebuję łaski.

Ostatecznie taka konsekwentna i mocna postawa, może prowadzić w moim przekonaniu do nihilizmu i ateizmu – bo potrzebować łaski to jednoznacznie uznać Boga. Właśnie dziedzictwo nowożytnego sekularyzmu mówi bardzo wyraźnie i mocno: nie chcemy uznać Boga, Jego wyższości i absolutności, Jego zbawczej mocy, musielibyśmy bowiem wtedy zgodzić się na zależność, podległość i podporządkowanie ładowi Bożemu

Konsekwencją tak uchwyconej postawy, którą dobrze oddaje postać Iwana Karamazowa z Braci Karamazow Fiodora Dostojewskiego, uznania jedynie siły i mocy samego siebie, jest przekonanie, że w imię postępu człowieka i ludzkości wszystko jest dozwolone, wszystko można, nie ma bowiem nikogo od kogo zależymy i nie ma żadnych ograniczeń.

„Iwan wciela niezgodę na własne tylko zbawienie. Solidarny z potępionymi, przez nich odrzuca niebo. Gdyby wierzył, mógłby zostać zbawiony; ale inni zostaliby potępieni. Cierpienie trwałoby nadal. Nie ma zbawienia dla kogoś, kto zaznał prawdziwego współczucia. Iwan nadal odmawia Bogu słuszności, odrzucając wiarę po dwakroć; jako niesprawiedliwość i jako przywilej. Jeszcze krok, a Wszystko albo nic zamieni się we Wszyscy albo nikt.”

Albert Camus trafnie ujmuję tę postawę jako rewolucję metafizyczną: „Rewolucja metafizyczna. Trzeba obalić władcę świata, którego prawowitość została zaprzeczona. Człowiek powinien zająć jego miejsce. Ponieważ Boga i nieśmiertelności i tak nie ma, więc nowy człowiek ma prawo stać się człowiekiem-Bogiem. Ale co to znaczy być Bogiem? Uznać właśnie, że wszystko jest dozwolone; odrzucić każde prawo prócz własnego. Można zauważyć, że stać się Bogiem, to zgodzić się na zbrodnię” (A. Camus, Człowiek zbuntowany, rozdz. Niezgoda na zbawienie)

Uznanie Boga i Jego łaski, zależności jaka wynika z tego, że to On jest Panem i Stwórcą wybawia nas z okrutnej logiki nihilizmu, ale powiedzmy szczerze: taka teza jest dla wielu nie tylko kontrowersyjna, ale wręcz nie do przyjęcia. Będą poszukiwać dobrego świata bez zależności od Boga i Jego łaski, świata Dobrego Człowieka bez Boga.