Na stronie internetowej Teologii Politycznej podjęto ważny w tych dniach temat Wcielenia. W tekście: Wcielenia problem z ciałem. Kult Chrystusa a kultura cielesności starałem się pokazać trudności jakie dziś mamy z uzmysłowieniem sobie tej trudnej tajemnicy wiary.Wydaje mi się, że nie możemy zgodzić się na czysto kulturową ideę ciała. Wpadniemy bowiem wtedy we współczesną odmianę wczesnochrześcijańskiej herezji doketyzmu głoszącej, że Chrystus nie mając rzeczywistego i fizycznego ciała ludzkiego, ale jedynie eteryczne ciało niebiańskie, tylko na pozór był człowiekiem. Tym samym Jego cierpienia i śmierć na krzyżu były złudne. Bóg użył ciała jak maski, jak kulturowego artefaktu, by teatralnie „odegrać rolę” zbawiciela ludzkości. Znika wtedy cała moc prawdy, że Ten, który jest absolutnie nieskończonym istnieniem, mocą i nieogarnioną bytowością, w Jezusie Chrystusie jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym Człowiekiem. Zanika także głębia opowieści o przygodności Boga w świecie, o tym, iż przyjął on niepewny ludzki los – narodzenie w grocie gdzieś w trakcie podróży, ucieczkę, tułaczkę, emigrację, cały trud ludzkiej egzystencji. Wcielenie Słowa – prawda wiary, którą przeżywamy w święta ukazuje nam, że Bóg nie przyjął ciała jako zaplanowanego konstruktywistycznego projektu, korelatu i miejsca kulturowej komunikacji z ludźmi. Przyjął ciało jako dar i przygodność. Musimy sobie to dobrze uświadomić. Wcielenie Boga stawia nam pytania i uczy nas szczerej rozmowy nie o absolutności ciała, ale skutkach naszej przygodności i wszechmocy Boga.