Wezwanie do nawrócenia, które słyszymy dziś w Ewangelii związane jest dla części z nas z rozważaniami trzeciej dziesiątki różańca w tajemnicach światła – „Głoszenie królestwa i wzywanie do nawrócenia”. Ale współcześnie może się ono kojarzyć bardzo negatywnie: jako pouczanie, zwracanie uwagi, uzurpacja w ludzką wolność, atak na osobę. Podobnie mogą być odbierane słowa św. Pawła z „Listu do Koryntian” – „upominam was bracia”. Dziś nikt nie chce być upominany, nikt nie chce, by mu zwracano uwagę, nawet w ważnych i słusznych sprawach, w sprawach poważnych, decydujących często o kształcie życia.
Żyjemy w kulturze równości, a nie autorytetu, w kulturze, w której każdy ma absolutne wręcz prawo do własnego zdania, a nie w kulturze gdzie prawdziwe, cenne, ważne i istotne są tylko zdania odpowiedzialne i mądre. A przecież zwrócenie uwagi, upomnienie, wezwanie do przemiany jest często daniem dobrej rady, pokazaniem negatywnych skutków działania.
Dziś wywołuje to jednak niechęć i nienawiść, często ze względu na osobiste uprzedzenia. Czym to jest spowodowane? Dokonuje się dziś w kulturze, a może nawet w całej cywilizacji, jakiś przedziwny proces odchodzenia od dyscypliny rozumu, od tego, co ujawnia nam i podpowiada rozum, i czemu w mocy zrozumienia winniśmy być posłuszni. Bardzo wyraźny jest pęd, ku temu, co emocjonalne i uczuciowe. W wyniku tego obserwujemy jakiś rodzaj znieprawienia, oparty na przedziwnej postawie, iż choć wiem jak jest, choć znam dane i racje, to jednak mocą złośliwej woli, wbrew argumentom i faktom, mówię i czynię inaczej, działam wbrew sobie i wbrew innym. Mimo wiedzy i racjonalności człowiek ma w sobie taką zdolność, by wykrzywić (zdeformować wręcz) swą własną wolę i działać przeciwko jawnym prawom i radom rozumu. Tak też teologia wyraża znieprawienie potępionych, którzy mimo dostrzeżenia wielkiej miłości i miłosierdzia Boga, złorzeczą Chrystusowi i nienawidzą Boga. Nie ma w nich, jak mówi św. Tomasz z Akwinu w „Sumie Teologicznej”, prawej woli. Wola zdeprawowana, mimo jawnej prawdy o dobroci, miłosierdziu i pięknie Boga, wypacza naturalną skłonność ludzkich chęci uznania i akceptacji dobra. W ten sposób, choć wydaje się to zaskakujące, człowiek może nienawidzić obiektywnego dobra, złościć się i gniewać gdy ktoś je wskazuje. Dokonuje się to w mocy zdeprawowanej woli, która potrafi zaćmić i przytłumić osąd rozumu.
Niech Chrystusowe wezwanie do nawrócenia będzie zawsze źródłem refleksji nad sobą, a nie powodem złości. Starajmy się zatem, mimo emocjonalnych tendencji współczesnej kultury, wdrażać w codzienność spokojne i wyważone racje rozumu, szczególnie wtedy, kiedy ktoś nas upomni lub zwróci nam uwagę.