"Sowa Minerwy wylatuje o zmierzchu..."
G. W. F. Hegel, "Zasady filozofii prawa"

nauka

Tag: nauka

Ateiści potrzebują religii

Religia dla ateistów„Mądrość bez doktryny” – tak rozpoczyna swoje rozważania i refleksje Alain de Botton – szwajcarsko-brytyjski ateista, pisarz, filozof i prezenter telewizyjny, mieszkający w Zjednoczonym Królestwie. Jego, ukazująca się na polskim rynku wydawniczym książka, jest szczególnie ciekawym głosem zdeklarowanej, ale jednocześnie nie pozbawionej ważnych wątków, refleksji na temat roli i znaczenia, w sekularnym i postnowoczesnym świecie, etosu obecnego w religiach. Nie ulega wątpliwości, że we współczesnej Europie tradycyjnie rozumiana religia (głównie chrześcijaństwo) ulega daleko idącej marginalizacji. Dla ateistów to powód do satysfakcji (następuje zmierzch nabożnych fantazmatów), dla wierzących jest to zaś poważną przyczyną smutku. Pomijając jednak te osobiste odczucia, radość bądź żal z powodu schyłku religijnych narracji, trzeba zrozumieć, iż sama religia pełniała przecież przez całe wieki ważną kulturową i społeczną rolę. To ona formowała pokolenia i nauczała jak należy, zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i wspólnotowym, rozwiązywać wiele ludzkich problemów. To ona stanowiła zręby kultury. Trzeba uczciwie powiedzieć – ateista Alain de Botton jest świadom tej niezwykłej i historycznie niezaprzeczalnej roli religii (szczególnie chrześcijaństwa), w kształtowaniu i budowaniu tożsamości i głębokiego etosu Europy. Tym też różni się od wielu zajadłych przeciwników religii jako takiej, deprecjonujących, bądź wprost negujących jej kulturową i historyczną rolę. Dlatego Autor Religii dla ateistów stawia inne, ciekawsze w moim przekonaniu, tezy. Świadom zwycięstwa laickiego paradygmatu w ponowoczesnych społeczeństwach Zachodu pyta, co z praktycznej mądrości, którą niosą w sobie religie, należałoby przenieść w nowe, sekularne czasy? Formułując takie pytania brytyjski ateista stara się udowodnić, że wielu niewierzących, agnostyków i wolnomyślicieli nie powinno znajdywać przyjemności w niszczeniu ideałów i religijnych wyobrażeń innych ludzi, ale winno dążyć do jak najpełniejszego wykorzystania mądrościowego i aksjologicznego potencjału, który zawsze tkwił w religii. Świadomi ateiści, przekonani o absolutnej nieprawomocności jakichkolwiek konfesji, wiedzący że żadnego Boga nie ma, a wszechświat, który nas otacza jest – jak ujął to Ludwik Feuerbach – „tylko przyrodą i niczym więcej”, chcą żyć w świecie, gdzie racjonalność jest ceniona bardziej niż eufemistyczne i nie przekonujące religijne oczekiwania i wyznania. Jednocześnie zaś, ponieważ widzą, że rzeczywistość jest i piękna i okrutna zarazem, pragną głosić ideę postępu społeczności „tu i teraz”, bez religijnych nadziei. Oznacza to iż, jak pisze Autor, w postreligijnej społeczności choć już wiemy, że „Bóg umarł” to jednak palące kwestie, które skłoniły ludzkość do tego, by stworzyć Jego i religię, wciąż pozostają żywe i nadal domagają się rozwiązania: stworzenie harmonijnej i pokojowej wspólnoty, opanowanie egoizmu i przemocy, poradzenie sobie ze starością i cierpieniem po stracie bliskich, zapewnienie dobrobytu i bezpieczeństwa (s. 10). Przez wiele wieków religia propagując idee, obietnice, rytuały i zwyczaje, pomagała całym grupom ludzkim bezpiecznie „przejść” przez wszystkie te egzystencjalnie dramatyczne sytuacje. Ten właśnie wewnętrzny skarb religijności, głęboką treść, tkwiącą w każdej religii Alain de Botton chce odkryć, dostrzec i wykorzystać społecznie, pozbawiając jednocześnie całego nadnaturalnego bagażu. Podejmuje się w książce swoistego „odczarowania i formowania”, dzięki któremu my czytelnicy pozbędziemy się objawieniowych i nadprzyrodzonych roszczeń w stosunku do narracji wyznaniowych, ale politycznie i społecznie wykorzystamy sam ich psychologiczny, esencjalny i kulturowy potencjał.

Czytaj dalej